Od Ragnaroka cd. Chione

Gdy wilki zamknęły za sobą drzwi podłoga pod nimi się zawaliła. Zjechały w kamiennej rurze aż do rzeki, która doprowadziła je na polanę. Ragna wstał, otrzepał się i spojrzał na waderę.
-To chyba jednak nie te drzwi. -wytrząsał resztki wody z ucha.
Chione dalej siedziała w chłodnej wodzie. Odwróciła łeb w stronę, z której przed chwilą się tu dostali.
-Może wrócimy i poszukamy dalszego przejścia? -zagadnęła dość chłodno, dalej nie patrząc na basiora. Podniósł jedną brew. Wydawało mu się, czy wadera przywyknęła do jego towarzystwa? Nie zastanawiał się nad tym zbyt długo. Chione wyszła już z rzeczki i schowała się w cieniu drzew. Ragnarok podszedł do niej mamrocząc coś pod nosem i stanął przed nią dumnie.
-W drogę, Mademoisprzedame! -powiedział z jego charakterystycznym uśmieszkiem. Wilczyca spojrzała na niego z wyrzutem i nic nie mówiąc ruszyła biegiem. Oba wilki biegły dość długo, omijały wszelkie nasłonecznione miejsca. Dotarli do wcześniej już znalezionej jaskini, ponownie wspólnymi siłami podnieśli drewnianą klapę i weszli do korytarza. Znali już drogę, którą przemierzyli szybkim truchtem. Zatrzymali się na środku komnaty. Cały czas postępowali tak jak wcześniej, lecz coś tutaj nie pasowało. Wadera znowu podeszła do biblioteczek i stołów alchemicznych. Otworzyła jedną ze starych ksiąg leżących na półkach. Zagłębiła się w lekturę co chwile mówiąc na głos dziwne i nieznane wilkom słowa. Ragnarok podszedł do otwartych drzwi, przez które ostatnio wypadli.Wziął jeden z kamieni pozostałych po zawaleniu i otworzył kolejne drewniane wrota. Rzucił z niewielką siłą mały głaz. Po chwili z tymi drzwiami stało się to co z poprzednimi.
-Zostały ostatnie. -mruknął do siebie. Powtórzył czynność z kamieniem, mając nadzieję, że nic się nie stanie. Niestety, ta droga również prowadziła donikąd. Rokk przeklnął pod nosem i warknął. Podszedł do wadery, która mieszała ze sobą różnokolorowe substancje.
-W czarodzieja się bawisz?- rzucił z pogardą. Chione nawet na niego nie spojrzała, tylko cały czas w skupieniu mieszała buteleczkami. Po chwili przelała powstałą ciecz do flakonika i zabrała ze sobą.
-Wszystkie drogi były fałszywe.-powiedział basior, siadając obok towarzyszki podróży.- Musi być tu coś jeszcze.
-No to szukaj.- prychnęła wadera wracając do jednej z biblioteczek. Ragna nie ruszając się z miejsca przyglądał się całej komnacie. Gdzie mogło być ukryte przejście? Po raz kolejny bezsensownie przeleciał wzrokiem wszystko co Go otaczało.
-Ragnarok? -powiedziała wadera z nutą niepewności i zmieszania.- Chodź coś zobaczyć.
Czarny wilk wstał z zaciekawieniem i podszedł do wadery, która trzymała łapę na książce wystającej z szeregu. Przed nami pojawiło się przejście. Jako dżentelmen, basior wszedł do korytarza sprawdzić, czy nic im nie grozi.
-Stamtąd pochodzi dziwny zapach. Chodźmy to sprawdzić.
Wilki ostrożnie stąpając szły dość dużych rozmiarów tunelem. Zatrzymały się u jego wylotu. Ich oczom ukazała się ogromna jaskinia, wypełniona klatkami, w których siedziały różne zwierzęta. Od tych najzwyklejszych po magiczne i mityczne stwory. Ukryli się za jedną ze skrzyń i zdumieni przyglądali się ich znalezisku.

                                                         *Chione? Poszalałam xD*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^