Od Amber Ya Kale do Xanaxa

Była noc, a ja jak zwykle patrzyłam na niebo. Żaden ruch na nim nie mógł mi umknąć. Dzisiaj ma się pojawić kometa. Raz na rok można ją zobaczyć. Bardzo chciałabym się jej przyjrzeć, choć widziałam ją ze sto razy, to wiem że czegoś jeszcze nie dostrzegłam. Czekałam cierpliwie, przecież ona nie pojawia się na czyjeś zawołanie.
Gdy się pojawiła, podleciałam wyżej i starałam się jej dokładnie przyjrzeć. Niestety nie było mi dane tego zrobić, ponieważ ktoś ją zniszczył. Z przerażeniem patrzyłam na wybuch. Nie wiem kto to zrobił, ale zapłaci za to. Pobiegłam w stronę miejsca, z którego wystrzelono ten dziwny pocisk. Talizman powieszony na moim pasie, zaczął lekko świecić, ale nie zwróciłam na to jakoś wielkiej uwagi. Gdy dobiegłam do lasu użyłam mojej mocy, dzięki której mam wyczulone zmysły. Jestem szybsza, zwinniejsza i silniejsza. Zamknęłam na chwilę oczy, bym mogła się połączyć z ciałami niebieskimi. Poczułam przeszywający mnie chłód, który minął chwilę później. Wbiegłam w las. Dzięki tej mocy, kilka minut później byłam przed jakąś jaskinią. Od razu wyczułam mocny zapach innego wilka. Powoli weszłam nie odłączając się od planet. Z drugiego końca groty dostrzegłam wilka. Wyglądał tak, jakby chciał, bym go nie zauważyła. Na jego nieszczęście wszystko widziałam, ale żeby mieć przewagę udawałam, że go nie widzę i weszłam do środka. Spojrzałam na ścianę, na której widniały napisy i kontem oka widziałam wilka. Usiadłam i czekałam aż wyskoczy. I się doczekałam. Wilk wyszedł z cienia i pobiegł w moją stronę od tyłu. Z trudem ominęłam jego pazury i spojrzałam na niego. Był to wysoki biały basior, który nosił na szyi niebieski krawat. Gdy przyjrzał mi się to się uspokoił, ale dalej był w pozie obronnej. Nie bojąc się go, zapytałam:
-Czemu rozwaliłeś kometę?- starałam się być spokojna.- Ty chyba nie wiesz, że pojawia się ona raz do roku.
-Dobrze to wiem. Nie zniszczyłem żadnej komety.
Nie wiem czemu, ale wierzyłam mu. Nie kłamał. Westchnęłam i wyszłam z jaskini. Nie przeszkadzało by mi to, jakby to on spowodował jej eksplozję. Nie musiałabym już szukać sprawcy.


*Xanax?*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^