Ono Un Primrose

dNiseb


Imię : Ono, nazywa się Ono, ale po ojcu ma tytuł Un Primrose, więc pełne imię brzmi: Ono Un Primrose.
Pseudonim : Hmm... Chyba nikt mu nie wymyślił pseudonimu, ewentualnie można go nazwać Onuś, ale to po bliższej znajomości. Kiedyś też zyskał kryptonim ''Beldour''.
Wiek : 6 lat.
Płeć : Basior.
Orientacja : Heteroseksualny. 
Charakter : Ono to nieprzyjazny typ. Dzięki swemu stanowisku uzdrowiciela uwielbia się wywyższać nad innymi i być najlepszy wokół swych rówieśników. Wobec szczeniaków jest miły i przyjazny, stara się być dla nich jak zastępczy rodzic lub jak jakiś bohater watahy. Przez swoją lodowatą tarczę jest niedostępny i ciężko z nim wymienić nawet parę zdań. Jak już ci się uda, możesz liczyć na parę słów jaki to on wspaniały. Właśnie tak, tak zwany Beldour to po prostu narcyz we słasnej osobie, bo jakże inaczej. Godzinami potrafi gadać jaki to on lepszy jest od alfy, że zna magię lodu i uzdrawiania... Zna różne sekrety zakodowanych liter i, że po prostu jest piękny. Codziennie ujrzy się go z mocno uniesionym do góry łbem, delikatnym uśmiechem i szarmanckim wzrokiem, który powie ci ''Bóg teraz przed tobą stoi''. Stojący prawie ideał nie jest, jednak tym bogiem za którego się uważa. Popełnia wiele głupich, oczywistych błędów. Nigdy też się nie przyznaje do swoich słabości, posiada ich wiele, a taką, która chyba jest najbardziej widoczna to ta, że Ono czasem ma problemy z widzeniem i jest zmuszony do korzystania z innych zmysłów jak węch, słuch czy dotyk. Nikt oprócz jego rodziny o tym nie wie i sam basior wątpi żeby ktoś się dowiedział. Najczęściej zdarza się to podczas ataku, gdy biały wilk zaczyna się stresować sytuacją jego wzrok automatycznie się rozmazuje jakby widział przez mgłę. Mimo iż nie widać po nim tego że jest nerwowy i łatwo się spina to codziennie walczy ze stresami jakie przeżył poprzedniego dnia. Często można widzieć jak Ono po prostu zatrzymuje się w miejscu, spuszcza łeb i nic nie robi, a jednak coś robi, próbuje pokonać największe lęki jakie ma, koszmary i inne złe dla niego rzeczy. To moment gdzie cała duma basiora znika, a okrywa się on hańbą oraz strachem, lecz trzeba pamiętać że jego determinacja nie znika. Chcę być najlepszym - będzie najlepszym - jest najlepszym, to cały plan na jego życie, być po prostu jednym z bogów, nie zostać zapomnianym po śmierci i nie czuć samotności w niebie czy może piekle. Przez swoją częstą wadę wzroku zdarza się iż Ono po prostu wpada na drzewa, skały czy nawet wielki pagórek lub się potyka i zaplątuje w różne rzeczy. Dla osób z zewnątrz wydaje się to zabawne, a dla niego jest to prawdziwa katorga. Teraz stopmy trochę lodowej powłoki i sprawdźmy co się pod nią kryje. Zauważymy tam basiora, uzdrowiciela, który chętnie wszystko robi. Jest pełni życia. Poszukuję pięknej partnerki z którą mógłby mieć małe, słodkie szczeniaki. Ono na prawdę jest kimś wspaniałym. Potrafi schować dumę do kieszeni i poświęcić coś za kogoś. Niestety, ale nie cierpi dokonywać wyborów, chyba że są proste jak np. Jesz dzisiaj królika czy jelenia? To chyba nie trudne pytanie. Aby zobaczyć tą stronę Beldoura trzeba poczekać na tą idealną, która rozpali ognisko w jego sercu.
Wygląd : Ono to wysoki masywny basior, który posiada nietypowe ubarwienie. Ma czarne elementy, takie jak końcówka ogona, pysk, a także cała lewa, przednia łapa oraz grzbiet. Co do tej łapy, posiada ona także znaki, które wywołują u Beldour’a przypływ mocy. Ma bardzo miłą w dotyku sierść, gładką oraz miękką. Jego brzuch zdobią czerwone kolory. Natomiast jego oczy, język, nos, a także i poduszki u łap są w kolorze jasnego błękitu. Tak, język, tego się nie spodziewaliście, prawda? A więc u rodziny Un Primrose (chociaż tylko ojciec i Beldour mają ten tytuł) było to normalne, każde z dzieci takie posiadało, dlatego bo oboje z rodziców je mieli. Wielkie uszy słyszące większość rzeczy dookoła, długie pazury które pomagają mu przy polowaniach... chyba że wzrok zawodzi! Co jest normalne...
Stanowisko : Uzdrowiciel.
Rasa : Wilk Lodu.
Moce :
Mały tip: Za każdym razem, gdy Baldour mówi zaklęcie, znaki na jego łapie świecą. Nie doszykujcie się głębszego sensu w nazwach zaklęć.
~ Lodowe Cierpienie - moc, która pozwala na wytworzenie zimnego powietrza. Efekt trwa przez godzinę. Dodaje siły Ono, a także wyczula jego zmysły. Zdarza się iż przeciwnika zacznie swędzieć skóra. Ono musi powiedzieć Symthio, żeby moc zadziałała.
~ Symbol - przed pyskiem basiora pojawia się niebieski feniks, który po zniknięciu zostawia po sobie sople lodu. Dzięki tej mocy może tworzyć ostre sople, potrafią one tylko drasnąć, ale sprawiają niemiłosierny ból. Moc aktywuje się po wypowiedzeniu zaklęcia Ories.
~ Zimna Fala - jest to jedno z zaklęć, dzięki któremu osoba władająca zaklęciem może leczyć innych w otoczeniu pięciuset metrów. Sojuszników leczy, a wrogów rozkłada na łopatki. Wrogie wilki zaczynają się czuć jakby mroziło im kości, przez co stopniowo mają problem z ruchem. Aby użyć mocy, należy wypowiedzieć Salphess.
~ Mrożący Krew Armor - użytkownik zaklęcia jest w stanie pokryć klatkę piersiową, głowę, łapy lub ogon na raz. Proces trwa minutę, przez co trzeba to robić wcześniej, a sam Beldour przybiera na wadze! Kiedy mocno się zdeterminuje może pokryć całe ciało, jest wtedy niezniszczalny. Niestety, ale przez to potrafi zemdleć i obudzić się nawet po tygodniu. Żeby użyć mocy należy powiedzieć Almeph.
~ Burza Śnieżna - kiedy zbierze się na burzę, a śnieg zacznie latać jak szalony, kiedy zbiorą się tam każde małe odłamki lodu, Ono jest w stanie zniknąć z tego miejsca i przenieść się na tereny ze znakiem okręgu, z x na środku i literą T. Posiada tylko trzy takie miejsca: w jaskini, nad pewnym jeziorem pełnym ryb, na skale widnieje znak, a także i w oryginalnym miejscu znaku, czyli na kręgu czterech skał. Tam też basior uczył się zaklęć. Moc działa poprzez słowa Telphotris. 
~ Zamrożony Kryształ - osoba lub stworzenie posiadająca takowe kryształy ma duży dostęp do zaklęć leczących. Basior ma takich osiem, każdy w innym odcieniu niebieskiego. Pierwszy potrafi leczyć małe rany, drugi większe, trzeci może zwiększyć siłę, czwarty jest w stanie przyspieszyć ruchy, piąty teleportuje dwa, maksymalnie cztery wilki do odpowiedniego otoczenia dla używającego ( w tym wypadku do otoczenia ze śniegiem ), szósty jest w stanie spowodować , aby Ono był niewidzialny przez pięć minut, siódmy może stworzyć lodowe schody, na których tylko wilki lodu i śniegu potrafią się utrzymać, a ósmy... ósmy potrafi wskrzeszać, jednak kiedy się go użyje, na rok gaśnie i nie można się nim posługiwać.
Rodzina :
~ Matka - Salia;
~ Ojciec - Fae Un Primrose;
~ Rodzeństwo z pierwszego miotu - Sharrkan, Tooru, Miya;
~ Rodzeństwo z drugiego miotu - Leonard, Uwiya, Sheyla.
Partnerka : Może któraś rozpali jego wnętrze i stopi tę lodową powłokę...
Historia : Historia Ono... coś co powinno interesować każdego... przeszłość znajomego, kolegi, przyjaciela, partnera... – to to czego wszyscy pragniemy, wiedzieć co się działo. Za pewne jest też tak w waszym przypadku, chcecie wiedzieć nawet przeszłość nieznajomego wam narcystycznego, białego basiora. Jako iż jestem tu od tego, poczytajcie sobie jaką on to miał historię...
Dawno, dawno temu... całe kilka lat temu pobrali się Saria oraz Fae Un Primrose. Urodziła im się gromadka szczeniaków, w tym też i Ono. Mijały miesiące, a maluchy dorastały... Niedługo po tym narodził się drugi miot z trójką wilków. Tak też powstała kochająca się rodzina. Niestety, ale pewnej mrożącej krew w żyłach zimy wszystko obróciło się o 180 stopni. Fae Un Primrose, ojciec Ono wyruszył na polowanie. Była wtedy burza, wszędzie dookoła prószył śnieg, a Fae nawet się nie zląkł i ruszył przed siebie, przecież jego rodzina nie mogła głodować! Ono obserwował cały czas jak jego ojciec szedł przed siebie znikając w oddali. Wtulił się w matkę i zamknął oczy próbując nie myśleć o tym, że jego ojciec prawdopodobnie już nie wróci... Prószyło dalej, burza nie dawała za wygraną, ojca dalej nie było i nikt nie mógł nic zrobić. Sharrkan chciał już biec, ale młodsze rodzeństwo go zatrzymało, nikt nie chciał żeby tak samo jak ojciec mógł zaginąć i nie wrócić. Wszyscy siedzieli, patrzyli na to co działo się w oddali. Wtedy też zauważyli sylwetkę wilka, podobną do Fae, jednak... konturów było coraz więcej co oznaczało iż to na pewno nie był on. Nieznajomi zbliżali się powoli, byli bliżej... bliżej... i bliżej... Kiedy byli wystarczająco blisko można było już ujrzeć ich maść, a także kto tam jest, nikogo jednak nie znali. Jak się później okazało byli to bandyci, nie tacy zwykli bandyci, bo najgorsza banda z terenów które zamieszkiwali. Niby mówili, że przychodzą w „pokoju”, ale kto by im ufał? Raczej nie rodzina, w której żył Ono. Wszyscy się trzymali kupy i obserwowali swoich przybyłych gości. Bandyci przeglądali rzeczy, które były w jaskini, nie zwracali jednak dalej uwagi na towarzystwo siedzące w kącie. Ono jako najstarszy z rodzeństwa, nawet o te kilka sekund w końcu warknął cicho i odszedł od matki. Jego wzrok delikatnie się rozmazał, ale mimo tego zamknął oczy i szepnął „Salphess”... Fala przeszła przez całą jaskinię, a wszyscy bandyci chcieli zacząć stąd uciekać, jednak moc zaczęła od ich tylnich łap. To co jednak zobaczył przeraziło go. Zauważył na szarym końcu swojego ojca, kochanego ojca idącego z pożywieniem. Moc go dotknęła... fala przeszła przez jego ciało, a on zatrzymał się w miejscu. Cały czas starszy basior próbował się ruszyć, a Ono zaczęły zbierać się łzy. Podszedł powoli do ojca i zaczął szlochać. Nie potrafił zatrzymać efektu mocy, był na to jeszcze za młody, wtulił się w niego i wpadł w ryk. Nie potrafił się uspokoić, a jego ojciec tylko z uśmiechem na pysku powiedział „Spokojnie synu... najwidoczniej taki był mój los, nie płacz, idź przed siebie, bądź kimś... kim na prawdę chcesz być”. Ono miał już coś powiedzieć, ale tylko opuścił uszy i siedział w milczeniu. Był to dla niego ból stracić ojca, na dodatek była to jego wina, wtedy też Fae dodał coś, jego ostatnie słowa... „Kocham Cię.. Kocham Was wszystkich..”. Zaśmiał się krótko, zamknął oczy i już nigdy się nie ruszył. Załamany Ono, który ledwo coś widział przez łzy i przez nerwy wybiegł z jaskini bez żadnego słowa i uciekł z tego miejsca. Jego rodzina go nałowywała, ale on nie zawrócił, nie chciał ich widzieć, nie chciał ich ranić... Basior po prostu uciekł od tych problemów, tak też po dwóch latach samotnej podróży i nauki postanowił w końcu znaleźć dom, nową rodzinę – tak też postawił swoje łapy na terenach Watahy Zewu Księżyca.
Właściciel: Slajmii Szlajmik20@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^