Od Fiony do Metty

Biegłam przez łąkę w stronę lasu. Wyobrażałam sobie, że obok mnie biegną moi rodzice i moja siostra. Razem ścigaliśmy się do najbliższego drzewa, a kto będzie pierwszy, wygrywa... Sama jeszcze nie wiem co, ale pomyślę, jak dobiegnę. Gdy byłam blisko, nagle potknęłam się o coś. Zaczęłam się turlać z górki, aż uderzyłam w drzewo. Zaśmiałam się, wstałam i krzyknęłam:
- Wygrałam!
- Do kogo mówisz?- odwróciłam się, by zobaczyć, kto to powiedział, ale nikogo nie zobaczyłam.
- Kim jesteś?
- Nikim ważnym, odpowiesz?
- Z rodziną.
- Rodziną? Nie ma tutaj przecież nikogo oprócz nas.
- W mojej wyobraźni są tutaj. - uśmiechnęłam się i dodałam- Jestem Fiona. A ty?
Odpowiedziała mi cisza. Usłyszałam jedynie, jak ktoś odbiega. Zdziwiona pobiegłam za istotą, która przed chwilą ze mną rozmawiała. Niestety nie mogłam jej znaleźć. Rozglądałam się i pytałam:
- Halo? Jest tu kto?
Szłam przed siebie, wciąż patrząc na boki. Może to był jakiś wilk, fajnie by było kogoś poznać. Nagle usłyszałam szept:
- Spójrz za siebie.- był to głos mojej siostry.
Odwróciłam się uradowana, myśląc, że znalazłam Marlene. Był to jednak inny wilk. Szedł w stronę krzaków. Gdy zapytałam się, kim jest, wskoczył do nich i zniknął. Zdziwiona poszłam dalej. Chyba nie ma ochoty na zapoznawanie się ze mną. Zamieniłam się w Nadrę i pognałam znów na łąkę. Niestety nie udało mi się dobiec. W połowie drogi poczułam, że coś na mnie spada. Odwróciłam się, by zobaczyć co to. Był to wilk, inny niż ten, co spotkałam wcześniej. Gdy mnie przygniótł i chciał ugryźć w szyję, odmieniłam się i powiedziałam:
- Nie zabijaj mnie. Też jestem wilkiem.- zaśmiałam się, a wilk lekko zakłopotany zszedł ze mnie. Wstałam i się przedstawiłam:
- Jestem Fiona.- byłam cała brudna, a moja grzywka, jak zwykle rozczochrana. Po moim ciele zaczęły chodzić różne robaczki, a wokół mnie, pojawiło się wiele roślin. Nie przeszkadzało mi to, ale nie byłam pewna czy osobie przede mną tak.


*Metta?* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^