Od Freyi cd. Kilima Cha Kifo KONIEC

Basiorek wziął do pyska księgę i razem wybiegli z biblioteki.
-Nikt nas nie może zobaczyć. Chodź, znalazłam pewne miejsce, zanim Cię spotkałam.- powiedziała podczas biegu. Kifo jedynie skinął głową. Freya pobiegła przodem, prowadząc wilczka do ciemnego lasu. Biegi między grubymi dębami. Nagle waderka zatrzymała się przed omszałymi skałami.
-To tutaj.- uśmiechnęła się.- Musimy jedynie wejść na górę. Podsadzę Cię, a ja tam polecę.
Kifo dalej trzymał obszerną książkę w pysku. Wspiął się z pomocą Freyi na skały i razem weszli do szczeliny. Chwilę przeciskali się przez wąski korytarz, aż doszli do niewielkiej groty. Młody basior położył księgę na ziemi przed nimi. Usiedli przed nią i podnieśli przednie łapki udając czarujących magików.
-Sesamae apertum, quod aliquid fit ad te, et in sempiternum non pereunt, necesse sit maleficus!- zaczęli cicho, a im dalej tym głośniej mówili, aż skończyli krzykiem. Przed nimi pojawiło się jaskrawe światło. Stawało się coraz mocniejsze, gdy nagle blask ich oślepił, a przed nimi pojawił się błękitno-czarny portal.
-Udało się!- podskoczyli z radości.
-Cieszysz się?- zapytała Freya.
-Z czego?- zdziwił się.
-Że spotkasz mamę.
Kifo zawiesił wzrok na poświacie portalu. Waderka spojrzała na niego zmartwiona. Może myślał o swojej przeszłości? O rozstaniu i ponownym spotkaniu z matką? Albo o swoim imieniu? Freya nie chciała Go bardziej martwić.
-Idziemy?- szturchnęła Go biodrem.
-Tak.- basiorek wydawał się wymusić uśmiech. Weszli razem do portalu. Wilczyca spojrzała jeszcze raz na Kifo. Wydawał się bardzo ospały i ledwo stał na nogach. Podeszła do niego, próbując mu pomóc, lecz ją też ogarnęło zmęczenie. Zemdleli. Niestety się nie udało a oni wylądowali na drugim końcu watahy.

*KONIEC*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^