-Kogo moje oczy widzą? -zadrwił basior.
-Zamiast gadać mógłbyś mnie uwolnić. -wycedziła przez zęby próbując się wydostać spod drzewa.
-A co jeśli nie? -uśmiechnął się szyderczo i odwrócił się. Wadera wbiła w niego spojrzenie, które łatwo by Go zabiło, gdyby tylko potrafiło.
-No dobrze, dobrze. Daj mi chwilę, aby pomyśleć.
Ragna rozglądał się wokół szukając inspiracji. Zauważył rodzinę myszy polnych, uciekająca przed deszczem. Przypomniało mu się, gdy zmieniał się w mysz obserwując Ono. Może jakieś inne zwierzę da radę podnieść pień?
-Jakie jest duże zwierzę, które potrafiłoby podnieść to drzewo?
-Może słoń? Albo smok. -zaproponowała biała wadera.
-To drugie bardziej mi się podoba. -podniósł lekko kąciki ust i zamienił się w drapieżnego gada. Podleciał i tylnymi kończynami chwycił przeszkodę. Przerzucił ją kilka metrów dalej, aby wilczyca mogła swobodnie wyjść. Powrócił do swojej poprzedniej postaci i stanął obok wadery.
-Podziękujesz mi później, chodź,schronimy się przed deszczem.
Pobiegli razem do jaskini. Otrzepali się z nadmiaru wody i usiedli niedaleko siebie.
-Co za maniery! Nie przedstawiłem się. Ragnarok. -lekko się ukłonił udając księcia. Zaśmiał się w sobie, lecz widać było jego zabawną minę i brak powagi w danej sytuacji.- A Ty damo?
*Chione? Odkryłaś śmieszka w Ragnaroku :D*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz