Od Rufusa cd.Ktoś

Obudziłem się wcześnie rano,o wiele wcześniej niż zwykle. Postanowiłem że zrobię pożądki w mojej pracowni ponieważ zawsze mam w niej jednym słowem mówiąc syf. Chyba już nawet nie wiem gdzie jest Avo. Możliwe że jest zasypany jakąś górą rupieci. Po pierwsze wyszedłem schodami w górę ze swojej pracowni,pomyślałem że tej drewnianej szopie która ukrywa zejście do pracowni też przydadzą się pożądki. Oczywiście zaspany na start przewróciłem wiadro ze smołą. No jasne. Czego mogłem się po sobie spodziewać? Szorowałem to chyba 2 godziny. Z moich porządków na dziś raczej nici,w końcu nie mam zamiaru skończyć w środku nocy. Jednak postanowiłem zrobić sobie wolne od jakże wciągających eksperymentów. Poszedłem zapolować w miejsce w które nikt się nie zapuszcza aby nie spotkać innych wilków. W sumie byłem leniwy na tyle że zawołałem Avo aby zapolował za mnie. W końcu niech się do czegoś przyda ta wielka nieogarnięta kupa metalu bez mózgu. Położyłem się na łące która była w środku lasu dodatkowo była ona bardzo oddalona od mojej pracowni wraz z szopą aby na wszelki wypadek ktoś ich nie znalazł. W sumie i tak nikt nie jest w stanie otworzyć pracowni ponieważ jest zapieczętowana potężną magią przez którą tylko ja mogę otwierać drzwiczki piwniczne. W sumie to bardzo wygodne szczególnie gdy nie chcesz aby wydało się to co robisz. Szczególnie że żaden z wilków nie posiada takiego poziomu magicznego coby otworzyć drzwiczki przerywając pieczęć. W sumie nawet ja miałbym problem by zdjąć tą klątwę która w sumie jest mi na rękę. Rozmyślając tak zauważyłem że te głupie ptaszystko spóźnia się z obiadem. Zdenerwowany pobiegłem do lasu szukać żelastwa. Okazało się iż mój głupi półmózgi metalowy sługa zaklinował się pomiędzy drzewami. Na szczęście przynajmniej miał jelenia w swoich brudnych w smole szponach. Na nieszczęście zniszczył swoje dopiero co naprawiane skrzydła ! Znowu będę musiał polować na ptaki by pozyskać pióra dla tego głuptaka. No świetnie. Oczywiste że nie mogło się inaczej skończyć . Na łąkę zaniós mnie Avo wraz ze zdobyczą. Kazałem mu iść do pracowni. Poszedł ale oczywiście przez niego byłem cały usmolony! No i nici z bycia czystym chociażby podczas posiłku. Na dodatek nagle niespodziewanie z lasu wybiegł przestraszony wyraźnie czymś wilk. Nie wytrzymałem,nakrzyczałem na tą istotę.
-Co ty wyrabiasz ?! Mózgu nie masz? -warknąłem z wściekłością.
*Ktoś*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^