Od Kilima Cha Kifo cd. Freyi

-Okej, ale jak będziesz zmęczona, to zrobię oazę.
Waderka pokiwała głową, więc wstaliśmy i poszliśmy. Oaza od razu zniknęła. Zacząłem Freye oprowadzać po lesie, opowiadałem jej różne rzeczy z nim związane, a ona słuchała z zaciekawieniem. Gdy zbliżaliśmy się do końca, zapytała:
- Kifo, nie przeszkadza Ci ten gorąc, prawda?
- No... tak.
- Jak? Masz jakąś moc związaną z tym?
- Nie, po prostu mieszkałem na pustyni.- te słowa mi przypomniały o matce.
Freya widząc mój smutek, zadała kolejne pytanie:
- Wszystko okej?
- Tak.- uśmiechnąłem się, by wadera dalej nie zadawała pytań i myślała, że naprawdę wszystko dobrze. Nie chciałem mówić o tym. Nie znałem jej jeszcze za bardzo.
Teraz przeszliśmy na łąkę, więc znów zacząłem opowiadać. Po chwili zobaczyłem, że Freya dyszy. Zatrzymałem się, a wokół nas wyrosły palmy, a my znaleźliśmy się w wodzie. Zacząłem pływać spokojnie, gdy nagle usłyszałem, jak ktoś mówi:
- Znów się spotykamy, mały.
Spojrzałem w tamtą stronę. Moim oczom ukazał się wcześniej spotkany basior. Zapytałem:
- Czego chcesz?
- Zemsty.- uśmiechnął się podle.
Wilk wskoczył do wody i popłynął w moją stronę. Popchnąłem waderę w stronę brzegu i sam tam popłynąłem. Jednak nie zdążyłam wyskoczyć z niej, bo coś mnie złapało i zaciągnęło pod wodę. Freya coś powiedziała, ale nie usłyszałem co. Machałem przednimi łapami, by się wydostać, a tylnymi kopałem pysk basiora. Kiedy traciłem powietrze, zebrałem całe siły i uderzyłem kolejny raz wilka w pysk. Puścił mnie. Wypłynąłem szybko na powierzchnie i popłynąłem w stronę brzegu. Gdy już wyszedłem, powiedziałem:
- Uciekajmy.
- Znajdzie nas.
- Nie, nie znajdzie...- odwróciłem się, moje oczy zmieniły kolor, a z moich ust wydobyły się trzy słowa:
- Waathirika wa kifo.- po tych słowach, na wodzie unosiło się nieruchome ciało.
Otrząsnąłem się, moje oczy miały znów normalny kolor. Jęknąłem, przerażony tym, co zrobiłem. Odwróciłem się do wadery, a ona niepewnie na mnie patrzyła. Gdy się zbliżyłem, ona się odsunęła. Dlaczego ja? Właściwie, co to było? Spojrzałem na ciało, było na nim coś napisane. Przeczytałem na głos:
- Kifo...- znów się odwróciłem do wadery- Freyo... Ja nie chciałem... Musisz mi pomóc dowiedzieć się, co to znaczy... To słowo. Nie przypadkiem zostało napisane na jego ciele.

*Freya?*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^