Gdy dobiegłam do gór, zamieniłam się w Nadrę. Zaczęłam skakać po półkach skalnych, chciałam dojść na sam szczyt, a jako ta dziwna istota, było to możliwe. Cieszyłam się, że ją stworzyłam. Ciekawe, czy może jest ich więcej. A jak stworzyłam ich więcej? Byłoby cudownie. Mogłabym się z jakimś zaprzyja... Nagle usłyszałam jak ktoś krzyczy. Pobiegłam w stronę głosu, starałam się jak najszybciej. Nawet jak byłam w ciele Nadry, nie mogłam ryzykować. Gdy skoczyłam na wyżej położoną półkę, zobaczyłam dziwne zwierzę. Wisiał nad przepaścią, w każdej chwili mogła spaść. Gdy doskoczyłam do niego, powiedział:
-Pomóż mi.
Pokiwałam głową i odmieniłam się. Złapałam go za szpony i wciągnęłam na półkę. Gdy już siedział obok mnie, mogłam mu się przyjrzeć. Miał owczy pyszczek, na szyi mech, lwi ogon, a jego tylne łapy były wilcze. Zaciekawił mnie jego wygląd. Gdy już wrócił do siebie, powiedziałam:
-Jestem Fiona.
-Ja Moss.
-Jesteś wilkiem? Czy może inną istotą?
-Wilkiem.
-Bardzo mi się podobasz... To znaczy, twój wygląd mnie zaciekawił, bardzo ładny...- zakłopotałam się lekko, lecz po chwili zaśmiałam.- Chodź, zejdziemy stąd. Masz jakiegoś przyjaciela?
-Tak.
-To fajnie. Gdy już będziemy na dole, porozmawiamy.
Moss pokiwał głową i poszliśmy razem w dół. Fajnie będzie poznać nową osobę. Może poznam też jego przyjaciela. Co raz więcej osób poznaję, chciałabym nie mieć żadnych wrogów. Ale każdy musi mieć choć jednego, prawda? Sama nie wiem czy w to wierzyć. Ale jak na razie, zapowiada się wspaniale.
*Moss? Jest chyba okej*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz