- Zmiataj stąd.
- Nie masz prawa mi rozkazywać.- przeszedł obok mnie.
- Won mi stąd, ty pchlarzu!- krzyknęłam do niego oburzona.
On się odwrócił, najwidoczniej lekko zdenerwowany moimi słowami. Spojrzałam na niego i warknęłam ostrzegawczo. On jedynie się zaśmiał. Podbiegłam i splunęłam na niego. Odsunęłam się trochę i zaczęłam obserwować jego reakcję. Na początku przyglądał się miejscu, na które naplułam, po chwili jednak ruszył w moją stronę. Ale niestety... Nie udało mu się. Lód pod nim niespodziewanie zniknął, a on wpadł do zimnej wody. Za nim zdążył wypłynąć na powierzchnię, lód magicznie znów się tam pojawił. Zaczął walić w grunt, na którym stałam. Stanęłam nad nim i powiedziałam:
- Zimno Ci? Poczekaj, może kocyk Ci przyniosę. Przecież nie chcemy, żeby mała dzidzia nam zamarzła.- zobaczyłam, jak basior otwiera pysk, by coś powiedzieć, ale szybko go zamyka. Spojrzał na mnie ostatni raz i odpłynął. Uśmiechnęłam się, nagle poczułam, jak coś pęka pod moimi łapami. Za nim się obejrzałam, byłam przygnieciona przez czarnego wilka. Prychnęłam i zamieniłam się w powietrze. Nieznajomy upadł na lód, a ja się pojawiłam przed nim. Za nim zdołał coś zrobić, zahipnotyzowałam go. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Idziemy- odwróciłam się i ruszyłam w stronę lasu. Basior ruszył za mną.
Po jakimś czasie znaleźliśmy się przed dziwną grotą. Gdy weszliśmy do niej, rozkazałam mu zniszczyć nieduże drzwi. Zrobił to. Zostawiłam go przed jaskinią i weszłam do tunelu. Widzę, że ten kretyn się do czegoś przydał.
*Ragnarok?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz