-Kifo...- powtórzył jeszcze raz.- Freyo... Ja nie chciałem... Musisz mi pomóc dowiedzieć się, co to znaczy... To słowo. Nie przypadkiem zostało napisane na jego ciele.
Freya miała oczy pełne strachu. Jej umysł mówił "Uciekaj", lecz ciało chciało pozostać. Bardzo polubiła swojego nowego znajomego i nie chciała Go od razu stracić.
-D...Dobrze. -jęknęła, lecz wzięła głęboki wdech i już mówiła normalnie.- Możemy iść do biblioteki poszukać znaczenia.
-A więc w drogę. -Kifo szedł przodem. Szli w milczeniu co najmniej jeden kwadrans. Oboje mieli spuszczone głowy, bali się rozmawiać o całym zajściu. Stanęli przed wejściem do biblioteki.
-Jesteśmy.- basiorek kierował się na dział z słownikami.- Jak myślisz? Jaki to mógł być język?
-Z pewnością nie ten, którym posługują się wilki. Może elficki? Albo... ludzki?- stanęli przed plakietką oznaczającą dział z słownikami. Ich oczom ukazały się potężne i obszerne regały z mnóstwem książek.
-To nie będzie łatwe.
-Damy radę. -uśmiechnęła się waderka i sięgnęła po pierwszą z brzegu księgę. Kifo ucieszył się z chęci pomocy i również zaczął przeglądać.
~*~
Stos przeczytanych książek był coraz większy. Znudzeni śledzeniem słów, o których nie mieli pojęcia, zamknęli kolejne przeszukane księgi.
-Jak myślisz? Co to było? -zapytała wadera.
-Nie wiem. Ale to pochodziło ze mnie. Nie miałem nad tym kontroli. -basiorek spojrzał na Freyę, która śledziła kolejną linijkę wyrazów.
-Mam! -wykrzyknęła uradowana.
*Kifo? Co tam Freya przeczytała?*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz