Od Freyi - Quest #3

Niewielki zając zaczął paść się tuż obok legowiska Freyi. Skubał zieloną trawę i koniczynę. Odgłos chrupania zbudził waderkę, która ziewnęła i otworzyła oczy. Spostrzegła niczego nie spodziewającego się skocznego ssaka. Zamarła w bezruchu i czekała na moment, aż się odwróci, by wstać i złapać śniadanie. Leżała jeszcze przez chwilę, lecz w końcu udało jej się przygwoździć ofiarę do ziemi i zabić. Zadowolona zjadła go i poszła do wodopoju, by ugasić pragnienie. Przyglądała się wszystkiemu dookoła. Nuciła coś pod nosem i szła wesołym, a wręcz skocznym krokiem. Nagle usłyszała ryk. Był zarazem straszny jaki i niegroźny. Postanowiła pójść i sprawdzić skąd dochodzi ten głos. Stąpała ostrożnie i powoli, a dźwięk był coraz głośniejszy. Wychyliła się zza omszałej skały i zauważyła niedźwiadka. Utknął w głębokim dołku i nie mógł z niego wyjść.
-Zaraz Cię stamtąd wyciągnę! -zawołała waderka i zaczęła rozglądać się dookoła. Zauważyła połamane drzewo. Spośród różnych kawałków znalazła dość duży kawałek kory wzmocniony drewnem. Przyniosła go bliżej dziury i poleciała po liany z tropikalnego lasu. Związała wszystkie części i stworzyła coś w rodzaju platformy. Spuściła ją w dół, aby niedźwiadek mógł na niej stanąć. Miś, tak jakby wiedział, że Freya chce mu pomóc, położył się na kładce. Waderka z całych sił próbowała Go podnieść, lecz był za ciężki.
-Poczekaj! Pójdę po pomoc.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Poszybowała na polanę, na której zawsze ktoś był.
-Kifo! Musisz mi pomóc, szybko! -złapała basiora za łapę i zaciągnęła Go do miejsca, w którym utknął niedźwiadek. Złapała lianę,przeleciała z nią nad gałęzią, tworząc dźwignię i podleciała do basiora.
-Na trzy ciągniemy.- podała mu końcówkę.- Raz...Dwa...Trzy!
Szczeniaki zaparły się i ciagnęły z całych sił. Już po chwili widać było unoszącego się futrzaka. Przeskoczył na stabilny ląd i uściskami podziękował wilczkom za ratunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^